Jeśli myślisz, że wszystkie Android Boxy są takie same, to znaczy, że jeszcze nie miałeś do czynienia z ARRIS VIP7300 od MatteBox. Pudełko, które wygląda jak sprzęt z lat 2000., ale wewnątrz nosi duszę nowoczesnego centrum multimedialnego. Przetestowałem je na żywo, podłączyłem do TV, przeszukałem aplikacje i… no cóż. Były momenty zachwytu i chwile, w których chciałem je wystawić na OLX za paczkę chipsów. Ale po kolei.
Co to w ogóle jest, ten ARRIS VIP7300?
To Android Box z certyfikatem Android TV, przygotowany przez MatteBox – polskiego dystrybutora, który celuje w użytkowników chcących oglądać legalne treści VOD bez grzebania w Kodi czy chińskich softach. VIP7300 to nie jest typowy „chińczyk z AliExpress” – działa tu oficjalny Android TV (a nie zwykły Android z trybem tabletowym), są aplikacje z Google Play i obsługa Netflixa w 4K. Brzmi dobrze? To jeszcze nie koniec.
Design i wykonanie – pudełko jak z dawnych lat
Szczerze? Gdyby design był brany pod uwagę przy rozdawaniu nagród, ARRIS VIP7300 dostałby dyplom za udział. Obudowa to matowy plastik, kanciasty, prosty, funkcjonalny. Ale nie oczekuj ekstazy estetycznej. Z drugiej strony – to ma leżeć koło telewizora i działać, a nie wyglądać jak konsola nowej generacji.
Pilot? Klasyczny, z przyciskami do serwisów streamingowych, szybki dostęp do Asystenta Google i porządny zasięg. Mógłby być bardziej ergonomiczny, ale działa.
Android TV w czystej postaci – w końcu
Tutaj duży plus. System to oficjalny Android TV 11, bez dziwnych nakładek, bez reklam, bez dziwnych launcherów. Działa płynnie (o tym za chwilę), a na starcie mamy dostęp do pełnoprawnego Google Play dla Android TV. YouTube, Netflix, Disney+, Amazon Prime, HBO Max – wszystko legalnie, z certyfikacją i w jakości, jaką producent obiecuje.
Wydajność – zaskakująco nieźle
Na pokładzie mamy czterordzeniowy procesor Amlogic S905X4 i 2 GB RAM – szału nie ma, ale też nie jest to ślimak. Przełączanie między aplikacjami, obsługa 4K HDR, odpalanie YouTube czy Netflixa w wysokiej jakości – wszystko działa jak trzeba. Czasem zdarzy się lekkie przycięcie, ale jeśli nie planujesz grać na tym w GTA V, to spokojnie wystarczy.
W benchmarkach nie wygrywa, ale w codziennym użytkowaniu – robi robotę.
Jakość obrazu i dźwięku – kino w domu (prawie)
Wspiera 4K HDR10, Dolby Audio i ma całkiem niezły upscaling. Jeśli masz dobry telewizor, różnica między tym Boxem a wbudowanymi aplikacjami w tanim Smart TV jest zauważalna – na korzyść ARRIS-a. Kolory żywe, płynność obrazu na poziomie.
Dźwięk? Poprawny. Jeśli masz kino domowe, wszystko działa jak należy. Jeśli nie – nadal lepiej niż z głośników telewizora z supermarketu.
Złącza, Wi-Fi i inne bajery
Portów nie brakuje: HDMI 2.1, Ethernet, USB, optyczne audio. Do tego Wi-Fi 5, które działa bez większych spadków, choć przy słabszym routerze radzę jednak skorzystać z kabla – stabilniej i szybciej.
Brakuje za to Bluetooth – i to dla wielu może być zaskoczenie. Nie podłączysz słuchawek bezprzewodowych, chyba że przez zewnętrzny adapter USB.
Co działa dobrze, a co trochę mniej?
Plusy:
- Oficjalny Android TV i dostęp do pełnych aplikacji VOD.
- Obsługa 4K, HDR i Dolby Audio.
- Płynność działania.
- Porządne wsparcie serwisowe MatteBox (aktualizacje, instrukcje, support).
Minusy:
- Brak Bluetooth (!).
- Tylko 2 GB RAM – wystarcza, ale nie więcej.
- Design z epoki „zróbmy to tanio i kanciasto”.
Czy warto kupić ARRIS VIP7300?
Jeśli szukasz legalnego, stabilnego i działającego Android TV Boxa, który pozwala na Netflix 4K, nie musisz się bawić w sideloadowanie aplikacji i chcesz coś z polskiej dystrybucji z realną gwarancją – to bardzo sensowny wybór. Nie jest to najtańszy box na rynku, ale oferuje spokój ducha i zgodność z usługami, które wiele tanich modeli tylko udają.
Ale jeśli zależy Ci na Bluetooth, większej mocy, lepszym wyglądzie czy możliwości grania – rozejrzyj się za czymś droższym. Albo poczekaj na następcę.
Podsumowanie
ARRIS VIP7300 to jak ten kolega z klasy, który nie miał najlepszych butów ani najnowszego telefonu, ale był solidny, punktualny i zawsze znał odpowiedzi na sprawdzianie. Nie kradnie show, ale robi to, do czego został stworzony – i robi to dobrze.